Maseczka z zielonej glinki ARGILETZ i oleju arganowego
Maseczka ta mi bardzo służy i bardzooo ją lubię. Jeszcze przed narodzinami mojej drugiej córki robiłam ją dwa razy w tygodniu. Teraz niestety z powodu masakrycznego braku czasu robię najczęściej co tydzień... Niestety :(
Przede wszystkim skóra po niej jest ukojona, krostki szybciej się goją, zaczerwienienia blekną a to dla mnie najważniejsze. Zwłaszcza, że na mojej skórze ewidentnie zagościł najprawdopodobniej trądzik różowaty :-((
Używam glinki sypkiej Argiletz.
Wydaje mi się, że ta glinka jest lepsza niż ta w paście a tylko z takiego powodu, że do ukręcenia maseczki mogę dodać dowolny hydrolat lub tonik który też ma określone właściwości.
Sucha zielona glinka Argiletz
Glinka z hydrolatem oczarowym
Dodany olej arganowy
Gotowa maseczka na twarzy
Olej który używam do maseczki kupuję w sklepie Biochemii Urody, to mój ulubiony obok konopnego ;-)
Podsumowując do wykonania maseczki potrzebuję:
- Szklaną miseczkę;
- Miarkę i szpatułkę;
- Hydrolat oczarowy z Biochemii Urody (wlewam "na oko" do porządanej konsystencji)
- Glinka zielona Argiletz - sypka ok 10g
- Olej arganowy ECO z Biochemii Urody (wlewam ok. 1 ml)
Po nałożeniu maseczki twarz spryskuję wodą mineralną zmieszaną 1:1 z hydrolatem oczarowym.
Najważniejsze by nie dopuścić do wyschnięcia maseczki, bo to może podrażnić skórę, więc ja zazwyczaj siedzę z lusterkiem w ręku i wodą - atomizerem co 2-3 minuty spryskuję twarz. Zmywam wszystko letnią wodą po 20-30 min.
To na tyle takie domowe SPA ;-))
Polecam!
UPDATE 12.01.2015 r.
Aktualnie nie uzywam już maseczek z glinką zieloną. Moja cera w przeciągu tych trzech lat niestety jeszcze szybciej się podrażnia a rumień jest większy. Odeszłam od glinki na rzecz alg ;)
UPDATE 12.01.2015 r.
Aktualnie nie uzywam już maseczek z glinką zieloną. Moja cera w przeciągu tych trzech lat niestety jeszcze szybciej się podrażnia a rumień jest większy. Odeszłam od glinki na rzecz alg ;)
Uwielbiam jak piszesz o naturalnych sposobach na pielęgnację, bo sama jestem fanką takiego dbania o urodę :-) kocham glinki i kocham maseczki, w planach mam jeszcze błotka.
OdpowiedzUsuńNa trądzik różowawy powinna pomóc Ci francuska glinka czerwona (możesz ją dostać na ZróbSobieKrem - Klik -> http://www.zrobsobiekrem.pl/?342,francuska-glinka-czerwona), mam ją i uważam, że działa świetnie, jest glinką typowo dla cer problematycznych.
Pozdrawiam :-)
p.s. też uwielbiam hydrolat oczarowy, ma zabójczy zapach i działanie :-)
Dziękuję Ci pięknie za radę ;-* Jakiś czas temu miałam małą porcję glinki czerwonej ale nie mogłam się do niej przekonać, bo miałam wrażenie, że nie zmywa mi się do końca z twarzy i zostawia lekkiego "buraka" ;-) Ale może jeszcze wróci do moich łask ;-))
OdpowiedzUsuńDokładnie, zostawia zaczerwienienie, bo wchodzi w pory, ale właśnie dlatego tak dobrze sprawdza się przy cerze trądzikowej, bo jako jedna z nielicznych mocno wchodzi w pory. Trzeba więcej czasu poświęcić na zmycie (np. własnorobionym płynem micelarnym lub po prostu mleczkiem) :-)
OdpowiedzUsuńKurcze przekonujesz mnie coraz bardziej. Coś mi się wydaje, że wkrótce ponownie się skuszę ;-P
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą glinkę, czyni cuda ;)
OdpowiedzUsuńJaki sens ma dodawanie oleju do maseczki z glinki? Wszystko co glinka może dać jest raczej wodolubne nie olejolubne.
OdpowiedzUsuńOlej raczej przeszkadza a nie pomaga. Chyba lepiej byłoby użyć oleju po zdjęciu i zmyciu maseczki. W miejscach gdzie olej będzie miał kontakt ze skórą stworzy warstewkę nieprzepuszczalną dla hydrolatu i składników zawartych w glince. Spróbuj użyć glinki z hydrolatem a po zmyciu maseczki nałożyć odrobinę oleju. Efekt będzie lepszy.
Pozdrawiam
Dzięki za rady, dawno już nie używałam glinki.
UsuńBez olejku glinka bardzo wysusza i tak już suche moje policzki.
Spróbuję wg Twojego przepisu i podzielę się spostrzeżeniami.