Naturalny olej awokado

Dzisiaj będzie post o oleju który bardzo lubię i który od dłuższego czasu ma swoje miejsce w mojej lodówce. Mowa oczywiście o naturalnym oleju z awokado. Olej został zakupiony  w sklepie Zrób Sobie Krem.

Jest to olej należący do grupy olejów tłoczonych metodą na zimno i otrzymywany jest z tłoczenia owoców awokado. Bardzo fajne jest to, że olej ten może być bezpośrednio stosowany na skórę, nie trzeba się martwić o rozcieńczanie go z innymi olejami. Jest odporny na ciepło jednak należy go przechowywać w lodówce, aby za szybko nam nie zjełczał.
W niskiej temperaturze twardnieje ale w chłodziarce ma konsystencję średnią, da radę go wycisnąć z tej malutkiej buteleczki na dłoń gdzie po chwili staje się bardzo płynny aż przecieka przez palce.

Olej ten nie ma zbyt nachalnego zapachu jak np. tamanu, raczej znośny ;P
Zawiera aż 7 witamin, liczne kwasy i sole mineralne, skwalen. Na mojej mieszanej skórze dość dobrze się wchłania, fajnie nawilża i odżywia trochę naskórek.
Co ważne olej ten nie ma działania drażniącego czy uczulającego więc nadaje się także do skóry wrażliwej.

Jeśli chodzi o szczegółowe informacje dotyczące oleju to nie będę się powtarzać bo można je znaleźć na  stronie ZSK w charakterystyce - link poniżej:

Co do opakowania w jakim kupiłam olej na ZSK, to jest całkiem niezłe - poręczna buteleczka. Denerwuje mnie tylko to, że nadruki na etykiecie bardzo szybko się zacierają i naprawdę muszę uważać by niechcący  ich nie zetrzeć np. daty ważności czy nazwy oleju. Także za to ogromny minus!


Moje zastosowania:

Ja używam go głównie do 3 rzeczy: do maseczki z zielonej glinki o której pisałam już TUTAJ, do olejowania włosów oraz bezpośrednio do nawilżania twarzy. Mieszam go wtedy np. z emulsją Cetaphil MD albo innym kremem. Bardzo lubię ten olej i jeśli ktoś szuka oleju który miałby bardzo uniwersalne zastosowanie a jednocześnie bardzo bogaty skład to serdecznie polecam.

No i najważniejsza sprawa, bo większość wielbicieli olejów zwraca uwagę na zawartość kwasów oleinowego i linolowego. Hmmm... i tu mam problem, bo jakoś mi informacja na temat tego oleju umknęła, nie pamiętam dokładnie ale nie chce też nikogo wprowadzać w błąd, kojarzę tylko, że zawartość kwasu oleinowego jest bardzo podobna do tej w oleju arganowym. Ale jak to mówią ręki sobie uciąć nie dam :P
Tutaj z kolei znalazłam informację, że olej awokado zawiera aż 66% kwasu oleinowego... Także zwątpiłam i na razie przeznaczam go na włoski, choć nie zauważyłam do tej pory by działał jakoś zapychająco ;)
Dla bardzo dociekliwych polecam artykuł na ten temat TUTAJ.

Poniżej krótka lista z tymi kwasami w olejach (oleinowy - potencjalny zapychacz:-)

olej śliwkowy ma:
linolowy 21%
oleinowy 70%
olej z róży rdzawej (piżmowej)
kwas linolowy 45,1 %
kwas alfa-linolenowy 34 %
kwas oleinowy 15%
olej z czarnuszki:
kwas linolowy 58%
kwas oleinowy 24%
olej z nasion jabłka:
kwas linolowy 55-62%
kwas oleinowy 25-33%
olej z orzecha włoskiego:
kwas linolowy 74%
kwas alfa-linolenowy 10%
olej arganowy:
kwas linolowy 34,6 %
kwas oleinowy 46 %
olej z czerwonej maliny:
kwas linolowy 54,2%
kwas alfa-linolenowy 29,7%
olej żurawinowy:
kwas linolowy 35%
kwas alfa-linolenowy 30 %



Mam jednak jeszcze dwa oleje, które są moje naj naj... I stoją wyżej w mojej hierarchii przed awokado, ale o tym innym razem ;-)

A jakie są wasze ulubione oleje?

Komentarze

  1. Ja używam tj z pestek arbuza, konopnego, arganowego i w kolejce czeka z pachnotki. :)

    Podoba mi się Twój blog dlatego z miłą chęcią dodaję go do obserwowanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Konopny i arganowy należą do moich ulubionych, pachnotki i arbuza jeszcze nie miałam w swojej lodówce, muszę się im bliżej przyjrzeć :-)
    No i bardzo mi miło, że blog się podoba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl