Sierpniowe zakupy czyli pudry, kremiki, żeliki... ;)
Zawsze na początku miesiąca lubię kupić sobie kilka rzeczy bo później nawet gdyby było mi coś potrzebne to może zejść to na dalszy plan...
Część z tych rzeczy mam już w domku i cieszą moje oko a na inne czekam z ogromną ciekawością.
Będzie bardzo, bardzo minimalistycznie jeśli chodzi o zdjęcia bo jak już pisałam wielokrotnie nadal aparatu u mnie brak, aktualnie mam tylko komórkę LG S-310 która ma bardzo kiepski aparat, więc buuuuuuuu....
Własnie trwa naprawa mojego kompakciku do pstrykania po upadku w piasek ale "czarno" to widzę.
A do rzeczy zaczynam się chwalić :P
źródło: net
Do ciałka kupiłam sobie a właściwie kazałam sobie kupić, bo rzadko wychodzę na zakupy "stacjonarne":
Ziaja Reduktor Cellulitu serum drenujące, które ostatnimi czasy uwielbiam i kolejną buteleczkę musiałam mieć.
Do buzi krem z ISIS Pharma Ruboril. Krem ten był kiedyś moim ulubieńcem potem go odstawiłam na rzecz eksperymentowania jednak powrócił do łask :)
W moim kuferku zagościły też dwa nowe pudry. Znowu... :))
Pierwszy to E.L.F. High Definiton Puder HD. Po zachwytach nad tym pudrem na KWC nie mogłam tego nie mieć. Drugi puder (dzisiaj do mnie przyleciał z za oceanu) to rozświetlacz Physicians Formula mineral Glow Pearls w kolorze beige pearl. Długo zastanawiałam się nad kolorem ale w końcu padło na beżowy.
Kolejny produkt jaki sobie zamówiłam i mam nadzieję, że już jutro do mnie dojdzie to szczotka do włosów. Mowa oczywiście o przesławnej Tangle Tizzer. Ja też musiałam to cudo mieć. Mam nadzieję, że dołączę do milionowego grona fanek TT. zobaczymy...
Nie mogłam tez zapomnieć o moich córach tu padło na żel do mycia ciałka i włosów z Hippa który też od dwóch dni im podkradam :-) Skóra jest po nim mięciutka więc kto wie może i ja się przyczepię do niego na dłużej...
No i na koniec pędzle. Uzupełniłam braki, po tym jak ostatnio rozwaliłam ulubiony (a jednak da się) pędzel Bobbi Brown :( Musiałam coś zakupić na pocieszenie i padło na 3 pędzelki: Maestro pędzelek do cieni seria 360 rozmiar 8 i pędzelek do kresek seria 660 rozmiar 4 oraz Hakuro H51. Mam nadzieję, że to był trafny wybór bo jeszcze żadnego z tych pędzli nie miałam.
Używam pudru HD i jestem nim zachwycona, zdetronizował Vichy Dermablend! :) Super zakupy!
OdpowiedzUsuńja jestem ciekawa tej szczotki, co osoba to opinia ;)
OdpowiedzUsuńo jaaaa, ja też chcę tą szczotkę!!! Ile takie cudo kosztuje, spodziewam sie że nie mało. Mam kilka szczotek, ale żadna mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńIdalia: super, że puder Ci się sprawuje, mam nadzieję, że i u mnie zagości na stałe :)
OdpowiedzUsuńAnia, Paulakan: no szczotkę trzeba przetestować a co hahhah ;-)) Mam nadzieję, że te wszystkie opinie to nie bujda :)
Odnośnie minerałków: testuje od wtorku i powiem Ci, że u mnie trzyma się do wieczora bez pudru (tego HD od elfa), a gdy przypudruje to mat mam przez 6-7 godz! Jestem tym strasznie zaskoczona, bo większość złaziło mi z buzi po 3 godz., a świeciło się po 2... Przy obecnym wysypie nieźle kryje, te zdjęcia z bloga są z cienką warstwą Lily Lolo bez korektora. Zanim kupiłam LL czytałam, że są niezłe, ale zanim kupię pełnowymiarowe musiałam te 'cuda' wypróbować (ważna jest tez kwestia doboru odcienia, mają sporo wariantów). Cathy z mineralnych kosmetyków zrobiła swatche wszystkich odcieni, ja wkrótce wstawię swoje, tyle, że mam jedynie 4 jasne odcienie (są jeszcze 2 jaśniejsze - China Doll i Porcelain). Sam proszek jak na swoją proszkowa konsystencję jest dość kremowy i miękko rozkłada się na buzi (nakładam na krem bez primera).
OdpowiedzUsuńNajlepiej zrobić małe zakupy u Costasy, ja kupiłam róż, który notabene chyba będzie moim KWC i domówić 4 darmowe próbki :)