Cienie Mineralne Lily Lolo swatche + makijaż
Kilka dni temu pisałam TUTAJ o paczuszce jaka do mnie przyszła z firmy Costasy. Były to cztery cienie mineralne w odcieniach fioletu, brązu i różu.
Na dłoni nałożone na sucho bez bazy:
Wszystkie zdjęcia można powiększać :)
Dodam jeszcze tylko, że miałam ogromny problem, żeby złapać rzeczywiste kolory cieni... Bynajmniej po wielu próbach udało się, dlatego zdjęcia są tak różne. Zrobiłam ich kilka w różnym świetle aby oddać te piękne kolory :)
Opakowanie
Mocne porządne pudełeczko z sitkiem zabezpieczone folią samoprzylepną.
Zapach
Nie mają żadnego zapachu. Jeśli jest to jest on praktycznie niewyczuwalny.
Konsystencja
Cienie są kremowe, przypominają mi podkład Lily Lolo, absolutnie nie pylące co u mnie zyskuje ogromnego plusa. Delikatne i bardzo drobniutko mielone.
Nakładanie
Świetnie się je nakłada zarówno pędzlami, pacynką jak i zwyczajnie palcami. Nie osypują się prawie w ogóle. Idealnie się ze sobą mieszają.
Pigmentacja
Ostatnio używałam głównie cienie z różnych paletek Sleeka dlatego w pierwszej chwili byłam lekko rozczarowana pigmentacją. Ale kiedy użyłam ich w makijażu cienie pięknie prezentowały się na oku. Odcienie które posiadam do odcienie perłowe, mocno błyszczące ale bez brokatowych drobinek.
Nałożone na mokro bez bazy:
Kliknij aby powiększyć :) Foto w świetle dziennym. |
Cienie te bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, z chęcią wypróbowałabym jeszcze inne kolory np. maty oraz róże. Bo te z próbki zapowiadają się rewelacyjnie.
Poza tym cienie trzymały się dzielnie na mojej opadającej powiece cały dzień bez poprawek, nic a nic nie straciły koloru, nie zbierały się w załamaniu.
Na koniec makijaż z użyciem kosmetyków Lily Lolo, które były w paczce: róż, bronzer, podkład i rozświetlacz.
Kolory są piękne ;O
OdpowiedzUsuńWszystkie są śliczne! Ciemny fiolet podoba mi się najbardziej, piękny makijaż wyczarowałaś:) z LL mam tylko róż (na razie ;)), przymierzam się do cieni :)
OdpowiedzUsuńsplątane słuchawki: mi tez się podobają :)
OdpowiedzUsuńIdalia: mnie najbardziej pozytywnie z próbek zaskoczył bronzer w kolorze Bondi Bronze, niesamowicie napigmentowany w ślicznym odcieniu.
Od jakiegoś czasu zaprzyjaźniłam się z ich cieniami:) Fajne sa:)
OdpowiedzUsuńMiło ze strony firmy, że przysłali Ci paczuszkę do kompletnego makijażu. Ciekawa polityka firmy:)
pozdrawiam
B.
I kolejna pozytywna opinia o cieniach Lily Lolo.Podoba mi się Pink Champagne i ciemny fiolet.bardzo ładny makijaz,jakie cieniutkie piękne kreski!pozdr
OdpowiedzUsuńniestety zupełnie nie radzę sobie z takimi cieniami, ale opakowanie rzeczywiście fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do udziału w moim rozdaniu:
http://el-burda.blogspot.com/2011/09/rozdanie.html
Mi w oko najbardziej wpadł Pink Champagne. Ładny makijaż :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie makijaz ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://bajeczneopowisci.blogspot.com/