Komentarz VICHY POLSKA w sprawie mojej "afery alkoholowej"...
Ostatnio na blogu pokazywałam Wam próbkę Vichy NORMADERM i ulotkę - zapraszam TUTAJ po więcej szczegółów. Jak widać wyszła z tego mała afera :P
Tymczasem na pewno już nie muszę do nich pisać bo firma sama się odezwała...Zobaczcie same :)
I co Wy na to?
Ja cieszę się, że firma zareagowała wg mnie to dobrze o nich świadczy, że interesują się tematem i śledzą blogosferę. Mam tylko bardzo cichą nadzieję, że to nie była świadoma "pomyłka" hmmmm....
Dziewczyny zatem jeśli macie takie "kwiatki" zachęcam do ich publikacji.
ot, literówka :D
OdpowiedzUsuńhahahh :D
Usuńdobrze, że się chociaż zainteresowali
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Pomyłka czy nie pomyłka mnie odpowiedź usatysfakcjonowała.
UsuńTrzeba zwracac uwagę na takie "pomyłki" firm.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :)
Usuńdobrze, że zareagowali :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :))
Usuńjestem pod wrażeniem szybkości reakcji i samej jej formy!
OdpowiedzUsuńtak jak ja ;D
UsuńNo to teraz ja im już nie wierzę ha ha. Zdecydowanie wiedzieli co robią. Mnie nie mieści się w głowie taka pomyłka w broszurze informacyjnej. Byłam skłonna uwieżyć w zmianę składu ale nie w taki błąd gdzie resza ekspertów siedzi zanim coś na rynek wypuszczą. Loreal nie kręci kremu w piwnicy a potem przygotowuje na domowej drukarce ulotki.
OdpowiedzUsuńNo to jestem w szoku, że zareagowali, ale nie wierzę w te wyjaśnienia... Jeśli w ulotkach byłby taki błąd to dział PR by za to beknął. A tymczasem myślę, że to była czysta marketingowa zagrywka :) Fajne hasło - wykorzystajmy to, bo przecież na skład nikt nie spojrzy ;-) Wyjaśnienia szyte grubymi nićmi, ale ok :)
OdpowiedzUsuńprofesjonalizm firmy
OdpowiedzUsuńsratytaty...inaczej mogli napisac tak "jak ma pani uwagi to proszę pisać do nas, a nie ogłaszać je publicznie, psuje nam to reputację".
OdpowiedzUsuńFakt ich reakcja i to że twoją notkę znaleźli budzi podziw.
Czujemy się wywołani do odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńJoanno, nawet sobie Pani nie wyobraża, jak u nas trudno jest w czymś się „świadomie” pomylić…
I pomimo tego, że obowiązują nas procedury, procedury i jeszcze raz procedury, to w największej nawet korporacji pracują ludzie i czasem zwyczajnie może zdarzyć się niezamierzony błąd.
Na każdym produkcie znajduje się etykieta informująca o składzie produktu. Nie jest to żadną tajemnicą, obowiązują nas pod tym względem określone, bardzo restrykcyjne regulacje.
Same formuły produktów są testowane dermatologicznie, aby oddawać w ręce konsumentów produkty najwyższej jakości.
Nie mamy powodów, aby wstydzić się ich składu.
Pozdrawiamy serdecznie
Vichy
Napewno trudno bo są Państwo pod stałą lupą konsumentów:-) a dzięki ogólnodostępnej sieci łatwo teraz każdy błąd rozdmuchać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są Państwo czujni i słuchają głosu konsumenta :-)
Justyna, dziękujemy za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńStaramy się wykonywać pracę jak najlepiej.
Mamo Stelli i Livii - dziękujemy za gościnę na blogu.
Pozdrawiamy serdecznie
Vichy
Nie sądziłam że firmy czytają blogi :) A jednak.
OdpowiedzUsuńVichy Polska brawo za odzew!
Kasiu ja też jestem zaskoczona.
UsuńBrawo dla firmy za odzew, na pewno to poprawia wizerunek marki, co swoją drogą w tym momencie było potrzebne...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale do mnie tłumaczenie to w ogóle nie przemawia. W ulotce jak byk stoi, że bez alkoholu, w składzie mamy alkohol i na to komentarz, że skład jest jawny... Czyli jak ktoś nie zdecyduje się poddać informacji producenta weryfikacji, to niech się nabiera?
Niestety ten chwyt jest coraz popularniejszy. Słyszałyście o parówkach drobiowych bez drobiu ? Albo jeszcze lepiej bez mięsa w których białko jest tylko dzięki soji ? Dadzą trochę sztucznych składników smakowych i mamy parówki.
UsuńTo coraz częstrze zjawisko na rynku.
Ta, o parówkach to by można było książkę napisać :D
UsuńAle wiesz tutaj nie dość, że była buba, to fajnie producent reaguje, tylko że moim zdaniem pogarszając sprawę... Nie rozumiem jak mogła zajść pomyłka tego rodzaju, gdy Vichy tłumaczy to jakby to była literówka... W dodatku jeszcze wybielając się tekstami typu skład jest jawny :/ Już wolałabym, żeby przyznali się, że ktoś niekompetentnie zaprojektował tekst na ulotce.
O... składy parówek to ja czytam skrupulatniej niż kosmetyków hahahah :)
UsuńAle faktycznie można tam wyczytać niezłe rzeczy.
Ostatnio jak zapytałam panią w mięsnym czy "ta szynka jest wędzona czy tylko 'maczana' w płynie z zapachem i kolorem"
to oczy zrobiła jak 5 zł i stwierdziła, że żarty sobie robię z poważnych ludzi... I to jest świadomy sprzedawca hahahahah Ręce opadają :/
Oj, teraz będziesz sławna wśród ekspedientek tego sklepu, jako "to ta pani z tymi wymysłami" :D
Usuńja uwazam ze dobrze ze sie chociaz tym zainteresowali :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze, wiele firm pozostawiłoby to bez odpowiedzi...
UsuńPytanie tylko czy tłumaczenie się w taki sposób aby na pewno jest lepsze, niż brak odpowiedzi... Dla mnie odpowiedzią byłoby "sprawdzimy treść naszych materiałów reklamowych", a nie jest skład i proszę sobie czytać...
UsuńTo tak jakby napisali na batoniku "nie zawiera orzechów", a potem by się tłumaczyli, że błąd i można sobie przeczytać skład. Sorry, ale nie wierzę w ten "błąd".
Zgadzam się z wypowiedziami Joanny i Ms Jumanji!
OdpowiedzUsuń