Kick It Side... Czyli niezniszczalna kredka od Skin79


Przyznam się Wam, że w mojej kosmetyczce kredek do oczu jest jak na lekarstwo, właściwie do czasu kiedy otrzymałam tą posiadałam dwie: żelową czarną z Avonu oraz NYXa Jumbo Milk - białą, która przewijała się tu prawie w każdym makijażu. Jakoś szczególnie nie ciągnie mnie do kredek, wiele razy przekonałam się, że nie warto inwestować, bo przy moich opadających powiekach się odbijały, psuły cały makijaż ale ... No właśnie ALE marka Skin79 obiecuje nam, że kredka z kolekcji Kick It Side ja mam w odcieniu: Mesmeric Purple jest trwała, wodoodporna, nie dobija się, nie rozmazuje, nie ściera, nie traci koloru przez cały dzień! Kiedy tylko nadarzyła się okazja postanowiłam sprawdzić te wszystkie obietnice i przekonać się naocznie. Jaka jest prawda? Zobaczcie sami... Ja oniemiałam z wrażenia :D


Kredka zapakowana jest w ładne porządne tekturowe opakowanie, mechanizm kredki nie zacina się, wszystko działa jak powinno :) Kredka miała plombę na skuwce, więc byłam pewna, że nikt jej wcześniej nie używał. Kredka jest w pięknym fioletowym odcieniu, dobrze nasyconym i zawiera mikroskopijne drobinki, które odbijają światło również na fioletowo. W słońcu wygląda to przepięknie ;) 
Po lewo kredka w słońcu, po prawej po próbie zmycia: wodą z żelem i gąbką, micelem Vichy ...
Jak widać nawet się nie wzruszyła :/
A teraz najlepsze...
Paczkę z kredką odebrałam w pracy a że ja jestem z gatunku niecierpliwców, jak zwykle odpakowałam ją natychmiast i zrobiłam na wierzchniej części dłoni zygzaka (coś na wzór powyżej). Wyobraźcie sobie, że po tym co stało się później ogarnęło mnie niemałe przerażenie, bo... Myłam ręce w pracy chyba kilkanaście razy w ten dzień, tarłam tą kredkę mydłem, ręcznikiem papierowym, na sucho, mokro, drapałam i NIC nawet lekkiego starcia, ZUPEŁNIE NIC... Wróciłam do domu i dalej działam, wzięłam micel Vichy, potem LRP i lekko pobladła :/ Po tym stwierdziłam, że nie nałożę jej na pewno na oko! Ale ostatecznie dała radę dwufazówka z Garniera :) Zmyła się bez problemu, widać do zmycia potrzebny był olejek w składzie...
Przyznam się, że pierwszy raz miałam do czynienia z kosmetykiem, który byłby tak trwały. Niesamowite... Jeśli ktoś chce być pewien, że kredka na oku będzie tak jak zaraz po nałożeniu przez cały dzień to ja ręczę na 100%. Jedyne co mi się w niej nie do końca podoba to to, że jest jak dla mnie ciut za twarda, mogłaby być bardziej kremowa. Zresztą ja nie mam też doświadczenia z takimi produktami ale ta wywarła na mnie niemałe wrażenie.
Poniżej naocznie...
Kredkę można nabyć TU. Dostępna jest w pięciu odcieniach i chyba się jeszcze skuszę na czarną i turkusową.

Komentarze

  1. Uwielbiam takie notki! szczególnie kiedy produkt jest niesamowicie trwały a ja uwielbiam kredki/linery.
    Muszę skusić się na zakupy :)

    Jest na kogo zgonić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że będziesz zadowolona jeśli chodzi o trwałość :))

      Usuń
    2. Jest tylko jeden minus, nie widzę możliwości zakupu poza tym jednym miejscem :/ wrrr...

      Usuń
  2. bardzo ładny kolor ;)
    muszę poćwiczyć kreski na oczach, bo krzywe robię :D
    a kredki jakie mam leżą nietknięte ;) ehhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreski to faktycznie kwestia wprawy...
      Powodzenia w treningu :))

      Usuń
  3. Jest i recenzja fioletowej kredki! Czekałam na nią i widzę, że chyba nie zawiodłabym się ani na kolorze, ani na trwałości :) Pomyślę o niej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, to faktycznie porażająca trwałość :) Ale to fajnie!
    Kolor bardzo ładny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładny odcień fioletu :).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl