Najlepszy peeling cukrowy jaki znam :)

Ja ze względu na okresowy lepszy lub gorszy stan mojej skóry raczej trzymam się z dala od peelingów mechanicznych. Jednak są dni kiedy moja skóra nie jest tak podrażniona, zaczerwieniona. Wtedy pozwalam sobie na mocniejszy zabieg i sięgam właśnie po mechaniczne zdzieraki.

Dzisiejszy przepis jest pewnie większości już znany ale czasami jest tak, że zapominamy o czymś co się fajnie sprawdza i warto raz na jakiś czas odkopać stare sprawdzone przepisy :)

Jeden z moich ulubionych peelingów to peeling na bazie cukru. Wykonanie bajecznie proste, bo potrzebujemy: cukier, miód i wodę lub olej. Oczywiście ilość i konsystencje możemy dowolnie modyfikować, wszystko zależy od tego ile potrzebujemy i jaką konsystencje kto lubi. Ja zazwyczaj robię z 2 łyżeczek cukru, łyżeczki miodu i łyżeczki wody. Do tego dodaję czasami kilka kropel maceratu z zielonej herbaty, kroplę olejku herbacianego lub jakiś inny olej np. tamanu, pachnotka, konopny, jojoba, co tam mi wpadnie w ręce  :) Można mieszać też z odrobiną cynamonu czy cytryną.





Skóra po tym jest niesamowicie gładka. U mojej siostry ten peeling całkowicie po jednym użyciu usuwa wszystkie zaskórniki (niestety nie u mnie). Znacie powiedzenie "jak pupcia niemowlaka" to jest właśnie ten efekt :) Bardzo łatwo się go zmywa, jest szybki w wykonaniu i zawsze pod ręką :) Przy tym tani i niesamowicie skuteczny. Ja peelingu nie robię na zapas i nie przechowuję, ewentualnie to co mi zostanie z porcji przygotowanej do twarzy zużywam przy kąpieli.

Do ciała proponuję wersję z olejem kokosowym, liściem świeżej mięty lub kawą czy ulubionym olejkiem eterycznym. Cudownie odświeżający i aromaterapeutyczny zabieg. 

Jeśli ktoś lubi peelingi mechaniczne to serdecznie polecam. Osobom z ropnymi stanami zapalnym zdecydowanie odradzam, peeling jest niesamowicie ostry i bardzo łatwo i większe podrażnienia. 

Znacie, lubicie dajcie znać :)

Komentarze

  1. ooł! Przyda mi się taka mikstura po kwasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, spróbuj. Dla mnie to sprawdzony przepis, który można modyfikować jak się chce a działa BAJECZNIE :)

      Usuń
  2. oj nie, moja twarz to wyłącznie peeling enzymatyczny i trafiłam na ideał z Phenome. Jego się trzymam, podobnie jak do ciała. Bajeczny cukrowy scrub, który za każdym razem niesamowicie mnie zaskakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja głównie też stosuje takie peelingi ale przy dobrej kondycji skóry pozwalam sobie na taki hard core :)

      A Phenome nie znam, zorientuję się :)

      Usuń
    2. Kiedyś miałam takie podejście jak Ty, ale niestety cera naczynkowa z rumieniem rządzi się swoimi prawami i w moim przypadku narobiła mi więcej szkody niż pożytku. Czoło czy linia żuchwy lubią drobinki, ale wybieram łagodne preparaty. Tutaj mam ulubieńca z St.Ives.

      Polecam wypróbowanie peelingu enzymatycznego Phenome, jest genialny, ale zalecam ostrożność bo wiadomo, że przy takiej bazie pojawiają się odczyny alergiczne.

      Usuń
    3. Ja boję się peelingów enzymatycznych mimo, że jestem zmuszona do ich używania. U mnie odczyn alergiczny po peelingach enzymatycznych wywołuje większy rumień niż ten zdzierak. Ale z chęcią przyjrzę się Twojej propozycji :) A nuż to będzie ten :))

      Usuń
    4. Bo tutaj niestety diabeł tkwi w szczegółach o czym przekonałam się dosłownie. Peeling enzymatyczny potrafi zrobić więcej szkody niż pożytku i dla cer takich jak Nasze nie zalecałabym częstszego użycia niż raz na tydzień. Już straciłam nadzieję, że trafię na produkt tego typu, który nie robi krzywdy a działa.

      Spróbuj ale ostrożnie, dużo osób wspominało o efekcie odwrotnym od pożądanego dlatego pokusiłam się o test z próbki pomimo, że kupiłam wcześniej opakowanie pełnowymiarowe. Pomyślałam, że jak nie spasuje to sprzedam.

      Usuń
  3. Fajna sprawa :) Ja jednak nie przepadam za takim domowym peelingiem cukrowym, bo cukier zazwyczaj ekspresowo mi się rozpływał :| I więcej było z tym roboty, niż efektów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Dziwne, bo nigdy nie się to nie zdarzyło, wręcz czekałam by choć trochę kryształki cukru się rozpłynęły i były mniej ostre. Może za dużo "płynów" w twoim przepisie, nie wiem naprawdę.
      Ja muszę naprawdę uważać by tym peelingiem nie zrobić sobie krzywdy :)

      Usuń
    2. Może masz rację z tymi płynami :)

      Usuń
  4. Ooooo!:) Uwielbiam "szorować" się cała tym mazidłem od czasu do czasu, skóra jest niesamowicie miękka i w zależności od dodatków odżywiona i pachnąca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie muszę przygotować sobie większa porcję na ciało :)

      Usuń
  5. ja peeling miodowo-cukrowy stosuję zazwyczaj na usta :) jakoś na twarzy nigdy nie próbowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko co naturalne jest najlepsze:) Chociaż u mnie byłby za mocny na twarz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. aleś wymyśliła sobie :) mi się nigdy bawić nie chcę, nawet jeśli miałaby to być tylko chwila.. wolę gotowce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti ja czasami lubię takie babranie :D Już nie pamiętam kiedy kupiłam peeling do ciała ...

      Usuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl