Ulubione czarne mydełko ostatnich miesięcy czyli o Nubian Heritage

African Black Soap to mydełko, które pokazywałam Wam w zakupach bodajże z sierpnia 2012 TU. Kupiłam niby dla mojego męża, piszę niby bo niestety długo sam się nim nie nacieszył :P Używał namiętnie na początku sam przez miesiąc i strasznie zachwalał co mnie zdziwiło, bo nigdy wcześniej o żadnym kosmetyku nie usłyszałam ani słowa... Postanowiłam spróbować i ja no i przepadłam. Mydło stało się naszym ulubieńcem przy porannej toalecie. Wieczorem używam zazwyczaj całego arsenału kosmetycznego przy oczyszczaniu i pielęgnacji skóry twarzy. Natomiast rano ograniczam się do minimum i tu właśnie idealnie sprawdziło się to mydełko.


Co o nim wiemy o tym mydle... 
Afrykańskie czarne mydło wykonywane jest z popiołu palmowego, łączy w sobie uzdrawiające właściwości masła shea, oleju kokosowego, palmowego, owsa. Zawiera także sok z liści aloesu, ekstrakt z babki, witaminę E, glicerynę roślinną oraz mineralne pigmenty. Mydełko ma przyspieszać odnowę skóry, wspomagać wzrost nowych komórek. Oczyszczająca formuła złuszcza martwy naskórek aby odsłonić zdrową i świeżą skórę. 
Mydło to od wieków było używane w leczeniu egzemy, tłustej skóry, trądziku, łuszczycy oraz innych chorób skóry. 

Cena mydła na iHerb 3,37 $

Moje wrażenia...
Co tu kryć bardzo się polubiliśmy z tym czarnym mydłem. Ja wcześniej nie cierpiałam wręcz mydeł, byłam wierna żelom od wielu wielu lat. A tu proszę takie zaskoczenie :) To absolutnie nie wysusza skóry nie ma żadnego uczucia ściągnięcia, pieczenia, żadnego wysuszania, które towarzyszyło mi podczas próby używania innych mydeł. Oczywiście nie zmyjemy nim makijażu wodoodpornego ale z podkładem mineralnym radzi sobie świetnie. Z tych powodów głównie używam go rano. Skóra po umyciu jest odświeżona, gładka, miła w dotyku. Zdarzyło mi się zapomnieć nałożyć krem co przy używaniu żeli do mycia było nierealne, bo wręcz nie mogłam się doczekać, żeby przetrzeć ją tonikiem po myciu.
Jeśli chodzi o właściwości pilingujące to nie zauważałam specjalnego działania mimo, że producent to obiecuje. Mydło zawiera w sobie drobinki ale są one na tyle delikatne, że ja ich specjalnie nie odczuwam, poza tym nie szoruję bezpośrednio mydłem po twarzy. Piana jest gęsta a samo mydło jest obłędnie wydajne. Zaznaczam, że używane jest od sierpnia 2012 czyli lada chwila będzie rok! Jest twarde, zbite, nie rozmięka się tak jak inne mydła w mydelniczce. Ja zawsze staram się aby po użyciu odłożone było w taki sposób aby nie moczyło się w wodzie czy nawet w resztkach piany.
Zapach ma delikatny, słabo wyczuwalny jakby owocowy, nie pachnie typowym mydłem glicerynowym, za to w oczy szczypie tak samo. Niestety... Zmywa się bardzo łatwo i nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. 
Nie potrafię stwierdzić czy mydło w jakiś pozytywny sposób wpłynęło na stan mojej skóry, bo na to składa się cała pielęgnacja, na pewno nie pogorszyło tego co już jest. Spełnia swoje zadanie czyli myje a używanie go każdego dnia o poranku to sama przyjemność.
Uwielbiamy African Black Soap i jestem pewno, że zagości o no u nas na dużo dłużej niż rok. Kolejne zakupy na iHerb już w planach - mydło się mi kończy :P Na pewno pokuszę się też o inne tej firmy.
Zastanawia mnie dlaczego tak świetny produkt jest u nas tak słabo dostępny a przez to mało popularny :/ Polecam szczerze, bo warto wypróbować:)
A może ktoś z Was ma, używa... Podzielcie się swoimi wrażeniami.



Komentarze

  1. Miałam to mydło, też bardzo je lubiłam. Rzeczywiście niezwykle wydajne, towarzyszyło mi przez kilka ładnych miesięcy, używałam dwa razy dziennie do mycia twarzy. Całkiem niedawno się skończyło, sięgnęłam teraz po inne mydło z iherb, Desert Essence, z olejkiem z drzewa herbacianego. Też bardzo fajne, ale już zupełnie inne, bardziej miękkie i mocniej pieniące się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem mydlana dziewczyna, nie przepadam za żelami więc lubię recenzje mydełek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firma ma w ofercie sporo różnych więc powinnaś wybrać coś dla siebie :)

      Usuń
  3. Świetna recenzja! Z opisu wynika, że to kosmetyk stowrzony dla mnie. Ostatnio krążyłem wokół tych wszystkich żeli i nic nie wybrałem, w końcu sięgnąłem po jakiś, bo czymś myć buzię trzeba. Ale tego chętnie bym spróbował ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od czasu kiedy używam mydełka jakoś nie mogę znaleźć alternatywy w postaci żelu i chyba na razie zostanę przy mydle.

      Usuń
  4. Jednak zostanę przy żelach i emulsjach :)
    Ciężko przekonać mi się do innej formy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm moze sie skusze usze to przemyslec

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe to mydełko, na razie co prawda używam Clinique Soap, ale chętnie sprawdziłabym coś bliższego naturze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Clinique używałam tylko żelu pod oczy zupełnie nie znam tej firmy...

      Usuń
  7. Ja jakoś mydeł nie używam,czasami tylko (chodzi o takie w kostce) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja coś do mydeł przekonać się nie umiem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam mydełka, wydaje mi się, że nic wieczorem nie oczyści mi dokładnie buzi jak właśnie mydełko - obecnie używam Tołpy ale zapiszę sobie Twój egzemplarz na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślad w postaci komentarza jaki zostawisz po sobie jest dla mnie dowodem na to, że blog i treści w nim zawarte są ciekawe i godne uwagi. Dziękuję za każde słowo czytam je z przyjemnością :)

instagram @stellalily_pl