Nie [ fajne ] peelingi od The Body Shop
Z marką The Body Shop było mi zawsze nie po drodze, nawet kiedy pojawiły się ich produkty w Polsce nie specjalnie mnie do nich ciągnęło. Jednak ciekawość (zupełnie przypadkowo) zwyciężyła.
Dlatego dzisiaj będzie o dwóch peelingach tej marki a dokładnie: grejpfrutowym i z masłem shea.
SHEA BODY SCRUB - To peeling solny do ciała zawierający prawdziwe masło shea z Ghany. Usuwa zrogowaciały martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i miękką. Tak krótko opisuje swój produkt producent. I powiem szczerze, że gdyby nie informacja ze składem nie wiedziałabym, że to peeling solny bo pani w salonie twierdziła, że cukrowy...?! Z taką ekipą nic dziwnego, że sklep zamyknął działalność w Manufakturze:P
Cena: 65 zł ja kupiłam swój z 50% rabatem i całe szczęście, choć i ten wydatek dzisiaj przełykam z bólem. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie ściera tak jak powinien. Drobiny soli są i to dużo, sam produkt w opakowaniu jest gęsty i fajnie wygląda. Jednak na wilgotnej, ciepłej skórze skórze w momencie lekkiego pocierania produktem o ciało zachodzi dziwne zjawisko. Wszystkie oleje zawarte w tym kosmetyku zmieniają swoją gęstość, stają się rzadsze. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że reszta oddzielona część produktu oblepia kryształki soli tworząc bardzo zbite, gęste grudki, ciasto - nie wiem jak to nazwać... Żeby nie powiedzieć "gluty" :P Tymi zbitymi, bez olejów resztkami nie da się ścierać skóry, wciskają się między palce lub spadają z ciała wprost do wody. Zupełnie nie trzymają się naoliwionej skóry. Efekt ścierania jest więc mizerny.
Mimo tego kosmetyk pięknie pachnie, uwielbiam ten zapach. Skóra po maśle shea jest miękka w dotyku, wręcz nie wymaga dodatkowej pielęgnacji, żadnego balsamu.
Jednak nie tylko po to kupiłam ten kosmetyk :/
PINK GRAPEFRIUT BODY SCRUB - Peeling zawiera olej z nasion różowego grejpfruta. Pozostawia skórę gładką i miękką. Ponownie krótko i na temat :)
Ten peeling ma zupełnie inną konsystencję, jakby żelową, bardzo rzadką. Wg mnie aż za, bo przelewa się między palcami. Nie zawiera ani soli ani cukru. Działanie za to bardzo dobre, świetnie sobie radzi. Skóra faktycznie jest miękka i odświeżona. Bachnie prawdziwym grejpfrutem, zero sztucznych zapachów. Zam zastrzeżenia jeszcze co do wydajności, bo małe opakowanie starczyło mi ledwo na 3 razy :/ A przy cenie normalnej to bardzo drogi produkt.
Po spłukaniu skóra nie jest natłuszczona, wymaga użycia balsamu.
Nie wiem czy jeszcze kiedyś skuszę się na jakiś produkt tego typu jeśli chodzi o tą firmę. Aktualnie testuję z TBS balsam, krem pod prysznic oraz masło. Każde o innym zapachu.
Wiem, że wiele z Was lubi tą markę, inne mniej. Macie jakieś doświadczenia z tą firmą.
Polećcie mi coś fajnego :)
a zawsze myślałam,że TBS ma same hity
OdpowiedzUsuńmam jeszcze inne kosmetyki tej marki i też nie zaliczyłabym ich do hitów...
Usuńz TBS tylko masła :D uwielbiam, ale masła :)
OdpowiedzUsuńMam zapachu mandarynki i faktycznie ze wszystkich dotąd używanych kosmetyków tej firmy ten postawiłabym na 1. miejscu :)
UsuńTeż słyszałam, że z TBS tylko masła...
OdpowiedzUsuńMi póki co z TBS jest nie po drodze. :)
OdpowiedzUsuńNIe miałam jeszcze nic z TBS.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam masła z TBS, peeling miałam tylko jeden, i był taki sobie... :)
OdpowiedzUsuńPamiętasz co to było?
Usuńja bardzo lubię zapach kosmetyków z masłem shea; cieszę się, że napisałaś o peelingu z tej serii; czuję się ostrzeżona i po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię masło shea i dlatego go kupiłam, następnym razem wybiorę masło.
UsuńUwielbiam masło do ciała shea, z witaminą E oraz z peeling z orzechem brazylisjkim:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie żałuję, że nie wzięłam tego z orzechami brazylijskimi :/
UsuńZawsze myślałam, że TBS to super sklep z super produktami :) Ostatnio czytając więcej opinii przekonuję się, że niekoniecznie tak jest
OdpowiedzUsuńLubię TBS, ale kupuję tylko podczas promocji ;) Do tej pory miałam tylko peeling malinowy :P
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdził?
UsuńMiałam mini kokosowy i już lepiej się sprawdzał peeling z Joanny gruszkowy za 6 zł ;) Pominę też fakt, że Joanna była bardziej wydajna.
OdpowiedzUsuńO, dzięki za podpowiedź.
UsuńRównież poczułabym się zawiedziona, gdyby peeling za kilkadziesiąt złotych nie spełniał swojej podstawowej funkcji. Od nawilżania są balsamy, od zdzieraków oczekujemy czegoś innego.
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z kosmetykami TBS, więc nic Ci nie polecę...
Nic nie szkodzi :)
UsuńNigdy nie miałam od nich peelingów...hmmm, na pewno bardzo głęboko się zastanowię przed zakupem :D
OdpowiedzUsuńOj ja też :/
Usuńja tez nie przepadam za TBS, moim zdaniem scruby sa do bani niestety i szkoda na nie pieniedzy:
OdpowiedzUsuńNiestety ale to prawda.
UsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy i jakoś nie ciągnie mnie do nich.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, długoooo....
UsuńJak już dawno nic nie miałam z TBS. Kiedyś była to moja ulubiona firma do ciała zapachowa:) Ale od roku zdradziłam ja z Bath&Body Works. Mają boskie produkty, a zapach utrzymuje się na skórze cały dzień, a także na ręczniku, piżamce, szlafroku :)
OdpowiedzUsuńDrugą moją ulubiona marką do ciała jest Palmers.
Też mnie kusi ta firma, na pewno kiedyś wypróbuję.
UsuńAktualnie testuję ich masła do ciała.
OdpowiedzUsuńŚwietne są.
A jakie masz?
UsuńNie miałam jeszcze okazji mieć czegoś z tej firmy więc nie mogę się wypowiedzieć ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńNie uzywałam jak dotąd kosmetyków z tej firmy, bo ceny odstraszają, a produkty, według opinii na jakie się natknęłam, nie mają jakiegoś spektakularnego działania ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńnie miałam peelingów TBS, generalnie miałam kilka rzeczy, podobał mi się jedynie bronzer z takiej miodowej limitowanki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że kolorówka TBS mnie nigdy nie interesowała.
UsuńMam ogromną ochotę wypróbować ich słynne masła do ciała, ale cena mnie odstrasza jak na razie... Jak uda mi się wreszcie trafić na promocję to na pewno zakupię.
OdpowiedzUsuńW promocji jak najbardziej, bez promocji za 65 zł uważam, że nie warto.
Usuńdobrze wiedzieć!
OdpowiedzUsuńświetnie napisane
pozdrawiam
Nie miałam peeelingu z TBS, ale za to miałam masło z mango,jednak nie polubiliśmy się. Peeling polecam z P&R :) Wersja hipoalergiczna ♥
OdpowiedzUsuńDzięki za propozycję.
Usuńahahahaha cukrowy czy solny, co za różnica :P
OdpowiedzUsuńW życiu nie wydam tyle na peeling. On ze słota jest? Troche przesadzają. Tak sie cenią a pracownicy niekompetentni;/
OdpowiedzUsuńNiestety tak jest wlasnie z malymi opakowaniami - u mnie balsam 50 ml rowniez wystarcza na trzy uzycia.
OdpowiedzUsuńCo do peelingow - mialam malinowy i byl w wersji galaretki, pamietam, ze calkiem ok sie sprawowal.
Zraziłam się do tej marki i nie wiem czy jeszcze na coś się skuszę...
UsuńJa ten grejpfrutowy uwielbiam. Fakt, szybko się kończy, ale zapach mnie "budzi", a zdzierak z niego całkiem dobry :)
OdpowiedzUsuńTo prawda zapach fajny i o poranku idealny :)
Usuńja mialam peeling cytrynowy z tej firmy- jednak nie podobal mi sie oleisty efekt po uzyciu kosmetyku, ktory zostawial na skorze
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie przez gliceryne w skladzie
ale ten zapach shea musze sprawdzic :) wyglada apetycznie ;)
oleje też zostawiają taki efekt na skórze :)
Usuń