Rozświetlacz theBalm Mary-Lou Manizer [DUŻO ZDJĘĆ]
Tego kosmetyku przedstawiać nie trzeba. Postanowiłam wreszcie nabyć osławiony rozświetlacz i przekonać się o jego magicznych możliwościach na własnej skórze.
Opakowanie fajne, przykuwa wzrok to na pewno. Sam kompakt otwiera się jednak dość topornie, wykonany z plastiku - co mnie zdziwiło bo nie raz czytałam, że jest metalowe... ?! Wygląda jednak na porządne, upadł mi już raz na podłogę i jest cały :)
Skład ma przyzwoity. Cieszy mnie, że nie zawiera talku.
Produkt nie jest mocno sprasowany - twardy, nakłada się na pędzel lekko i łatwo. Dlatego radzę uważać ile nabieramy na pędzel bo można bardzo łatwo przesadzić. Drobinki są mocno zmielone, pięknie odbijają światło. Warto się jednak dokładnie przyjrzeć po nałożeniu i roztarciu bo przy dużym rozświetleniu może zbyt mocno odcinać się od różu i nie wygląda to zbyt ciekawie. Po kilku próbach można nim uzyskać efekt naprawdę "gwiazdorski" niczym z czerwonego dywanu :)
Używałam go również jako cienia do rozświetlania kącików i jako cienia na całą powiekę. Na bazie Urban Decay PP Eden trzymał się nieźle, choć zauważyłam, że pod koniec dnia (po 12-14h) stracił na intensywności, zniknął. Na twarzy natomiast ma tendencję do migracji, szczególnie gdy dotykamy twarzy. Mam wrażenie, że nie trzyma się zbyt dobrze skóry, szczególne na podkładzie mineralnym.
Odcień jest bardzo "szampański" dlatego moim zdaniem nie nadaje się dla osób z bardzo jasną karnacją. Chyba, że stosujemy naprawdę mikronowe ilości. Poniżej porównałam go do rozświetlacza z Essence z ubiegłorocznej świątecznej limitki. Widać na próbce wyraźne, że Mary-Lou ma bardzo ciepły wpadający w złoto odcień.
Mary-Lou Manizer to bardzo dobry kosmetyk, wielozadaniowy ale wg mnie ma swoje wady (z pewnością nie polecam go osobom z tłustą skórą). Uważam, że ten osławiony "glow" czy "tafla" w przypadku tego rozświetlacza może być dla wielu zbyt mocny no ale z drugiej strony takie jest jego przeznaczenie. Dodam tylko jeszcze, że prawie identyczny odcień ma Phisicianis Formula Mineral Glow Pearl o którym kiedyś pisałam TUTAJ. Efekt jaki daje w porównaniu do theBalm jest zdecydowanie subtelniejszy, bardziej do stosowania "na dzień". Z Mary-Lou możemy szaleć przy pięknych rozświetlających makijażach, szczególnie już niedługo bo w karnawale. Jeśli lubicie szampańską taflę na kości policzkowej to jest to kosmetyk dla Was :)
Jest on na mojej zakupowej liście, ale przed świętami sporo innych wydatów :) Ostatnio wygrałam odsypkę meteorytów Guerlain i to po nie najczęściej sięgam :)
OdpowiedzUsuńJa znów ostatnio uwielbiam Bobbi Brown Schimmer Brick :)
UsuńKuleczek nie miałam...
Ja mam Revlon i on jest właśnie chłodniejszy od The Balm czyli idealny dla mnie - bladej jak ściana
OdpowiedzUsuńNie widziałam rozświetlaczy tej firmy...
UsuńBędę musiała obadać ten temat :)
Myślałam, czy nie zamówić go sobie u Mikołaja ;) ale narazie się jednak wstrzymam
OdpowiedzUsuńProponuję najpierw sprawdzić jednak :)
UsuńNiestety nigdzie stacjonarnie nie mam takiej możliwości :(
UsuńNo właśnie ciężko dorwać ta firmę :(
UsuńA ja nie mam jeszcze rozświetlacza ;/
OdpowiedzUsuńNie jest to kosmetyk "niezbędny"...
UsuńPosiadam go od niedawna i jak dla mnie jest rewelacyjny! Jak na razie nie miałam lepszego rozświetlacza :)
OdpowiedzUsuńCieszę się a ja chciałabym móc tak stwierdzić :)
Usuńja go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale zapowiada się niesamowicie uroczo:)
OdpowiedzUsuńjeden z moich ulubionych rozświetlaczy :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :)
UsuńWygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńCały czas o nim marzę, mam nadzieje, że już w następnym miesiącu będzie mój;)
OdpowiedzUsuńMam go i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńśliczny jest! w blogsferze owiany już legendą :)
OdpowiedzUsuńwygrałam go na facebookowej stronie TheBalm. Jest świetny, wielozadaniowy, intensywny, jakościowo rewelacja!
OdpowiedzUsuńJa go kocham, genialny jest :-))
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie na skórze :) No i to opakowanie!
OdpowiedzUsuńPiękny, ale dla mnie właśnie za ciepły:/
OdpowiedzUsuńTo samo chciałam napisać.
UsuńNo niestety przy bardzo jasnej karnacji nie będzie dobrze wyglądał.
UsuńUwielbiam ten rozświetlacz! Niestety mój się roztrzaskał, więc chyba za chwilę spróbuję go zreanimować ;)
OdpowiedzUsuńO szkoda go... Daj znać jak to zrobiłaś :)
UsuńMam ten rozświetlacz, ale na razie nie potrafię się z nim obchodzić. Muszę trochę poćwiczyć, żeby nie zrobić sobie bombki na twarzy.
OdpowiedzUsuńJa mimo wielu prób tez mam z nim problemy, trzeba uważać.
UsuńUżyj bardzo miękkiego pędzla, ja mam pędzel do rozświetlacza z RT.
Hmmm, nadal nie jestem do niego przekonana ;)
OdpowiedzUsuńOj, chyba nie dla mnie ...
OdpowiedzUsuńZbyt świetlisty :)
Ma moc , to prawda :)
UsuńChciałabym kiedyś spróbować ale nie wiem jak będę wyglądać bo za bardzo nie widzę się w złocie ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ożywia twarz :)
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńna twarzy wyglada bardzo ciekawie- szkoda, ze migruje !
OdpowiedzUsuńJak nie będziesz dotykać twarzy nie będzie źle :)
UsuńChcę go mieć :D
OdpowiedzUsuńi prawidłowo ;)
Usuń