theBalm Bahama Mama... Czy warto ?
Zazwyczaj nie mam zwyczaju pisania o kosmetyku, który przewijał się już na wielu blogach. Ale i tak postanowiłam dzisiaj troszkę na przekór sobie pokazać puder brązujący o którym już chyba napisano wszystko. Starałam się skupić głównie na próbkach odcienia (swatche) i zestawiam go dość popularnymi pudrami brązującymi a mianowicie Guerlain Terracotta nr 02 oraz Estee Lauder Bronze Goddess Soft Matte Bronzer (stara wersja). W mojej kolekcji znajdą się jeszcze inne brązery (mineralne) ale uznałam, że to spokojnie wystarczy.
Ostatnio zdecydowanie częściej sięgam po róż niż po puder brązujący ale kiedy czytałam o tym kosmetyku wiele osób pisało, że odcień jest dość ciemny, chłodny, matowy bez drobinek - nie mogłam go zostawić w spokoju. Ciągle gdzieś wracałam do niego pamięcią aż w końcu zdecydowałam, że go kupię do tzw. świętego spokoju. Pewnie znacie taki stan z własnej autopsji :D
No i oto mam słynny the Balm Bahama Mama. W pierwszej chwili jak otworzyłam przesyłkę pomyślałam, jakie to maleństwo. Na szczęście pojemność standardowa 7,08g (MAC ma 6g). No nie jest duży jak Estee Lauder - 21g... Mi jednak to nie przeszkadza, nawet lepiej bo nic się nie marnuje :)
Poniżej wreszcie swatche. Starałam się je zrobić w możliwie różnym oświetleniu, dziennym i sztucznym. Widać, że puder nie jest do końca matowy, ja powiedziałabym, że wykończenie jest satynowe. Dla mnie to zdecydowany plus :)
Słynna "Bogini" Estee Lauder w moich zbiorach była najbardziej neutralnym pudrem brązującym jednak przy Bahama Mama sprawia wrażenie dość ciepłej.The Balm to faktycznie bardzo chłodny brąz, którym możemy zarówno subtelnie jak i dość ostro modelować twarz. Niestety nie rozświetli i nie podkreśli letniej opalenizny jak pozostałe dwa pudry ale przy konturowaniu wypada dużo lepiej.
Jeśli chodzi o trwałość na gołej skórze wypada najsłabiej, natomiast jako element makijażu nieźle sobie radzi. Przyjemnie się go używa, ładnie trzyma się pędzla, dobrze rozciera i miesza z różami innych marek.
Zdecydowaną zaletą tego pudru jest także to, że nie zawiera w składzie talku. Co prawda INCI rozpoczyna emolient zmiękczający i ułatwiający jego nakładanie (nie znalazłam danych dotyczących toksyczności tego składnika) to całość bazuje na krzemionce, która nie powinna robić krzywdy nawet najbardziej wrażliwym cerom.
Wracając do tytułowego pytania: czy warto? Cóż odpowiedź jest prosta: jak najbardziej :) Przyznam się, że niepotrzebnie zwlekałam tak długo z jego zakupem wmawiając sobie, że to będzie kolejny zwykły puder brązujący i biłam się ze swoimi myślami. Cena i jakość są w porządku, warto zainwestować.
Puder the Balm BahamaMama znajdziesz na stronie sklepu ladymakeup.pl
Wiem, że wiele z Was ma ten produkt, dajcie znać jak się sprawdza :)
Puder the Balm BahamaMama znajdziesz na stronie sklepu ladymakeup.pl
Wiem, że wiele z Was ma ten produkt, dajcie znać jak się sprawdza :)
Uwielbiam ten bronzer! W ogóle zakochałam się w kosmetykach theBalm. Szkoda, że Marionnaud się wycofało z Polski, bo już nie będzie można kupić tej marki stacjonarnie :-(
OdpowiedzUsuńTo prawda, szkoda Marionnaud ... :/
UsuńMoim zdaniem często popełniamy błąd myląc kosmetyki do konturowania z bronzerami :) Ten wydaje się idealny. Zamierzam go kupić w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego napisałam, że lepiej się sprawdzi przy konturowaniu niż przy podkreślaniu opalenizny :)
UsuńWygląda pięknie chłodno. Ja ostatnio się nacięłam nieco, bo odcień jednego z bronzerów miał być chłodny, a potwornie wpada w pomarańcz :/
OdpowiedzUsuńO... Co to takiego było?
UsuńMam i uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńTeraz bardzo dobrze się dogaduję z bronzerem od W7 i zastanawiam się, czy jest sens kupować ten, ale jak będzie okazja to na pewno :) W Twoim porównaniu wypada zdecydowanie najlepiej pod względem konturowania, chociaż do ocieplenia czy "opalenia" cery wydaje mi się, że średnio się sprawdzi
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, nie wszystkie pudry brązujące możemy wykorzystać w ten sam sposób.
UsuńJak wykończe za kilka tygodni Hoolę to zamierzam go zakupić.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że będziesz zadowolona z kolejnego zakupu :)
UsuńPodobają mi się kosmetyki z tej serii, ale nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować.
OdpowiedzUsuńW takim razie przy okazji koniecznie im się przyjrzyj :)
UsuńMa bardzo ładny odcień, muszę kiedyś go sobie kupić ^^
OdpowiedzUsuńUważam, że warto się im przyjrzeć. Ja mam ochotę jeszcze na cienie :)
Usuńwow! Całkowicie przekonałaś mnie do jego zakupu :)
OdpowiedzUsuńZ The Balm zaczęłam przygodę całkiem niedawno i sądziłam, że tylko ten jeden kosmetyk mnie interesuje, czyli rozświetlacz Mary Lou.
Później skusiłam się na bazę pod cienie i róż FratBoy. Przy innej okazji wybrałam jeszcze rozświetlacz Cindy. Z każdego z nich jestem ogromnie zadowolona. Teraz wiem, że będzie tak samo z Bahama Mama. Przekonuje mnie skład, kolor oraz fakt że go polecasz.
Będzie mój ;)
W takim razie nic tylko brać :)
UsuńKolor ma bardzo czekoladowy, w porównaniu z pozostałymi bez grama pomarańczowych tonów. Wygląda pięknie. Być może kiedyś się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego drogeryjnego brązera z tej niżesz półki aby porównać ale wydaje mi się, że porównanie wyszłoby podobnie :)
UsuńMa wręcz idealne wykończenie do konturowania - bardzo lubię takie chłodne tony:)
OdpowiedzUsuńTo prawda idealnie się sprawdza w tej roli :)
UsuńTen bronzer wygląda obłędnie. W makijażu stawiam na chłodne odcienie. Niestety, większość pudrów brązujących zawiera ciepłe tony. Widzę, że w tym przypadku zaspokojenie chciejstwa okazało się strzałem w dziesiątkę:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak piszesz, czasami trzeba ulec i tyle :)
UsuńKurczę kolor ma świetny i chodzę wokół niego już jakiś czas ale kurczaczki boję się, że dla mnie będzie za ciemny i porobię sobie ciemne placki XD może się kiedyś zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńKochana on się tak idealnie nabiera i rozciera, że można dobie go delikatnie dawkować, na pewno byś go okiełznała jak trzeba :)
UsuńMnie nie kusi :) Obawiam się, że dla mnie mógłby być troszkę za ciemny.
OdpowiedzUsuńZostanę przy moim Inglocie. To sprawdzony egzemplarz.
Nie znam kolorówki Inglota poza cieniami, które się u mnie nie sprawdziły. Ale zaciekawiłaś mnie następnym razem przy okazji je obejrzę :)
UsuńPodzielam Twój zachwyt nad Bahama Mamą ;-)
OdpowiedzUsuńJest świetny, warty zakupu i w ogóle cacy!!
P.S - Piękne zdjęcia :-)
cieszę się, że podobają ci się moje zdjęcia; to miłe :)
UsuńtheBalm wypada naprawdę imponująco na tym porównaniu z Gueralin i Estee :) Tamte wyglądają przy nim jak marcheweczki :) Zależy co kto lubi, ale ja o wiele bardziej wolę matowy bronzik :) Piękny, a czytanie Twojej recenzji GROZI zakupem :) :)
OdpowiedzUsuńTo prawda tak wyglądają ale wierz mi, że marchewkowe nie są. Po prostu przy brązerze the Balm większość będzie tak marchewkowo wyglądać, ma niesamowity odcień brązu.
UsuńA... Mam nadzieje, że zakup będzie udany :)
Kusi mnie już dłuższy czas zakup tego bronzera i na pewno skuszę się na niego :) zastanawiam się czy może dostępne są gdzieś w internecie jego próbki? pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńja również go posiadam i jest najlepszy!!!
OdpowiedzUsuń