Kat von D Tattoo Liner Trooper | genialny eyeliner w pędzelku
Muszę przyznać, że kosmetyki Kat von D coraz bardziej mnie zachwycają, tak jak ona sama :) Mają oryginalne opakowania, są mocno napigmentowane i trwałe. Dzisiaj będzie o moim kolejnym ulubieńcu a mianowicie o eyelinerze w pędzelku. Dodam tylko, że tak jak widać na załączonym filmiku na dole strony Kat ma w ofercie także eyeliner w pisaku (Ink) ale ja postanowiłam rozpocząć swoją przygodę od tradycyjnego pędzla. Poza tym będzie krótko a konkretnie, zapraszam :)
Tattoo liner jest w kolorze czarnym mimo nazwy Trooper, która może być myląca. Nie ma innych odcieni w ofercie ten rodzaj kosmetyku.
Jest w poręcznym opakowaniu a wszystko co trzeba opisane jest na kartoniku, pojemność 0,55 ml. Niewiele mogłoby się wydawać, jednak cieszę się nim od wakacji i nadal działa świetnie.
Kupiłam go za 18 $ +tax
Mistrzostwo tego eyelinera tkwi głównie w genialnym pędzelku, który ma idelanie połączone ze sobą włosie. Nic się nie strzępi, nie odstaje, włoski scalone są ze sobą idealnie. W przeciwieństwie do produktów z końcówką jak u flamastra, tym raczej nie ma obawy, że uszkodzimy sobie oko a mimo to jest on na tyle elastyczny, że daje się nim malować najmniejsze detale, zresztą polecam obejrzeć filmiki :)
Trwałość u mnie bez zarzutu od rana do zmycia co przy tak opadającej powiece jest naprawdę super. Zmywa się przy tym bajecznie łatwo, ja nie cierpię szorować powieki a resztki nadal gdzieś tam i tak tkwią między włoskami - masakra. Tak miałam w przypadku eyelinera Benefit They're Real Push Up. Tu nie ma tego, wszystko chodzi błyskawicznie przy super trwałości.
Nie podrażnia i nie powoduje uczuleń, formuła bez parabenów. Polecam naprawdę i z pewnością gdy sięgnie dnia będę polować na niego ponownie :)
Mistrzostwo tego eyelinera tkwi głównie w genialnym pędzelku, który ma idelanie połączone ze sobą włosie. Nic się nie strzępi, nie odstaje, włoski scalone są ze sobą idealnie. W przeciwieństwie do produktów z końcówką jak u flamastra, tym raczej nie ma obawy, że uszkodzimy sobie oko a mimo to jest on na tyle elastyczny, że daje się nim malować najmniejsze detale, zresztą polecam obejrzeć filmiki :)
Trwałość u mnie bez zarzutu od rana do zmycia co przy tak opadającej powiece jest naprawdę super. Zmywa się przy tym bajecznie łatwo, ja nie cierpię szorować powieki a resztki nadal gdzieś tam i tak tkwią między włoskami - masakra. Tak miałam w przypadku eyelinera Benefit They're Real Push Up. Tu nie ma tego, wszystko chodzi błyskawicznie przy super trwałości.
Nie podrażnia i nie powoduje uczuleń, formuła bez parabenów. Polecam naprawdę i z pewnością gdy sięgnie dnia będę polować na niego ponownie :)
Inny film na którym Kat maluje linerem gwiazdkę, można zobaczyć tutaj oraz jak działa Ink eyeliner można zobaczyć tutaj.
Koniecznie dajcie mi znać czy lubicie kosmetyki tego typu czy raczej wolicie malować kreskę tradycyjnym pędzelkiem?
Wygląda przepięknie. :) Niestety koło oka nie wszystko mogę używać. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda; a dlaczego nie możesz?
UsuńPo ostatnim Twoim wpisie przyglądałam się tym kosmetykow na stronie Amerykańskiej Sephory i włączyło mi się kilka chciejstw ;)
OdpowiedzUsuńA na co dokładnie masz chęć koniecznie mi napisz ;-)
UsuńLubię takie produkty, ale aktualnie nie mam w kosmetyczce żadnego sensownego ;) z kat von D interesuje mnie jednak najbardziej podkład, który podobno kryje nawet tatuaże :)
OdpowiedzUsuńO podkladzie już pisałam na blogu,zapraszam :-)
UsuńUwielbiam pisaki, właściwie to z każdym linerem się lubie jeżeli jest po prostu dobry, a ten też bym do takich na pewno zaliczyła sama :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością ;-)
UsuńJaka Ty jesteś piękna!
OdpowiedzUsuńJa nie używam eyelinerów na co dzień, tylko na jakieś większe okazje :)
Dzięki miło mi to czytać :-* ja też nie używam kazdego dnia :-)
UsuńMi nie robi różnicy czym maluję kreskę, ważne żeby było łatwo, szybko i przyjemnie ;) Nawet nie wiedziałam że są dwie wersje tego linera. W takim razie wychodzi na to, że słyszałam na ich temat wiele dobrego ;) Ostatnio nawet pomyślałam, że chyba kupię, a teraz Ty potwierdzasz że naprawdę warto spróbować. No zobaczymy, może w przyszłym roku mi się uda.
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za udane zakupy bedziesz zadowolona :-)
UsuńPodoba mi się. Na oku wygląda wybornie.
OdpowiedzUsuńOj mi też się podoba ;-)
Usuńfajny ;) ale ja nie przepadam za eyelinerami w pisaku ;P
OdpowiedzUsuńMoże nie trafilas na dobry produkt dlatego jesteś zniechęcona ...
UsuńŚlicznie choć ja mam obawy przed stosowaniem takich eyelinerów :)
OdpowiedzUsuńA co masz kochana za obawy???
UsuńAj intrygujący :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPiękna kreska *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńŁadnie wygląda na oczach. Ja wolę nakładać kreskę pędzelkiem, jakoś mi wygodniej :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś eyelinera z takim pedzelkiem?
Usuńpiękna kreska! przygarnęłabym go;)
OdpowiedzUsuńDzięki;-) A ten eyeliner warto mieć ;-)
Usuńwygląda naprawdę kusząco, a do tego ta trwałość! :) ja ostatnio zakupiłam polecany eyeliner z Golden Rose w pisaku i faktycznie jest całkiem ok, okazała się przyjemnym zaskoczeniem. Z tym, że mam nadzieję, że ten pisak trochę się 'rozmiękczy' :D
OdpowiedzUsuńno własnie tak jak piszesz przy typowych flamastrach istnieje ryzyko, że końcówka jest "ostra" jak w prawdziwym pisaku, a te w pędzelku malują delikatnie i to mi bardziej odpowiada ;)
UsuńJa kupiłam kiedyś dwa we flamastrze i żaden się nie sprawdził, więc trochę sie zraziłam do nich i zostałam przy pędzelkach :)
OdpowiedzUsuńFlamastrów tez nie lubię. A próbowałaś takiego typu jak ten z pędzelkiem ?
UsuńOdbiegając od tematu eyelinera, bardzo lubię Kat.
OdpowiedzUsuńOj ja też, jest niesamowita - uwielbiam jej prace :)
UsuńMarzy mi się, tatuaż w jej wykonaniu :P
ach ta idealna kreska i cieniowania <3 marka mi nie znana zupełni ;/
OdpowiedzUsuńKoniecznie nadrobić zaległości Kat jest warta uwagi :-)
UsuńUwielbiam Kat i słyszałam bardzo dużo o jej produktach. Szkoda tylko, że jej produkty są u nas tak trudno dostępne ;<
OdpowiedzUsuńSą na pewno warte uwagi, już kiedyś pisałam dużo dobrego o podkładzie.
UsuńA co dostępności to wiesz, dla chcącego nic trudnego, wystarczy poszperać w necie a fakt faktem nie dostaniemy tego tak szybko jak szminkę Rimmel w Rossmannie...
Doskonale widać na zdjęciu, że malowanie nim kreski, to czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńMiałam fazę na kosmetyki Kat Von D i była to udana przygoda. Może jeszcze coś kiedyś kupię. Szkoda tylko, że nie ma innych wersji kolorystycznych. Rzadko sięgam po czerń. A wobec moich potrzeb świetnie sobie radzi pisak z Zoevy, który o dziwo niebawem będzie miał rok a nadal jest jak nowy.
O tak to prawda, czytsa przyjemność ;)
UsuńMiejmy nadzieję, że Kat polubi inne kolory. A co do Zoevy to jeszcze niczego nie miałam. mam kilka typów na pędzle, szczególnie te do oczu ale czy się skuszę tego jeszcze nie wiem :)
Przy niektórych eyelinerach widać JAK kreska gładko powstaje na powiece :)
UsuńByłoby fajnie, bo jednak sama czerń gości u mnie rzadko. Częściej wybieram brązy lub zgaszoną szarość.
Odnośnie Zoevy, ich pędzle bardzo lubię. Zerknij sobie do All About Elle na komentarze pod postem o palecie cieni Bourjois, tam wrzucałam opis pędzli do oczu. Może coś z tej gromadki Cię zainteresuje? :)
Przyznam ci się, że ja z kolei odwrotnie, raczej wybieram czerń ;)
UsuńDziękuję ci za podpowiedź chętnie poczytam o tych pędzlach .
Ten eyeliner jest na mojej wish-liście. W końcu się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
Usuń